czwartek, 5 lutego 2015

Rozdział 2 I'm hungry!

-No co ty Van? To jest złodziej! 
- Po pierwsze : nie jest ... jest bezdomnym ... głodnym bezdomnym.. po drugie : może ty nie ale ja mam uczucia .. Więc wysłucham co ma do powiedzenia .. 
- Co to powiedzenia? - Warknęła brunetka po czym udała się do swojego pokoju ... 
Przez moment patrzyłam na moją siostrę ... Kiedy zniknęła z pola widzenia odwróciłam wzrok na blondyna ... :
- Może chcesz się umyć ? - zapytałam z uśmiechem ... Blondyn patrzył na mnie i nie wyrażał zachęty do monologu. . wiedziałam ,jak go przekonać więc dodałam szybko: 
- W tym czasie zrobię Ci coś do jedzenia ... - wtedy chłopak wstał i chciał ruszyć do łazienki ale .. zatrzymał się i powiedział :
- Po co mam się myć? Mam brzydkie ubrania ... Więc ... po co? 
- Ou .. Chwila ... LAURA! - wydarłam się ... 
- CZEGO?! - usłyszałam .. Kocham swoją siostrę ... 
- Zleź łaskawie na dół i mi pomóż ... ! 
Usłyszałam tupot małych stóp siostry i jej złowieszczy krzyk : 
- O co Ci chodzi ? 
- Zrobisz naleśniki ... 
- Co ? Ja ... ? A ty to co ? 
- Ja idkupić naszemu gościowi nowe ubrania .. 
- Ale ja .. mam ubrania ... Tylko trzeba po nie podjechać ... - wtrącił chłopak ... Laura tylko parsknęła i oznajmiła :
- No widzisz ? 
- Widzę ... Streszczaj się i rób te naleśniki ... Zajmij się gościem należycie ... Wrócę za 30 minut ! 
    *oczami Laury*
Pf ... Moja siostrunia przygarnia pod dach jakiegoś menela a ja mam mu naleśniki piec? Ohoho ... Jeszcze czego? .. No ale cóż ... to jej dom... może mnie z niego wywalić więc będę posłuszna .. Wzięłam się do pracy ... Wyjęłam mąkę , jajka i inne potrzebne składniki ... Pracowałam a on siedział .. nic nie mówiliśmy ... Nudziło mi się a byłam ciekawa dlaczego jest bezdomny ... Tak totalnie o zaczęłam od pierwszego prostego pytania : 
- No więc ... Jak masz na imię ? 
- Ross. - opowiedział krótko chłopak ... Nawet ładnie imię ... Kojarzy mi się z różami ... Ach ... Przypomniał mi się zapach mojego olejku do kąpieli ... Na chwile odpłynęłam ale doszło do mnie jak to może wyglądać z jego perspektywy ... Myślałam że zwrócił na to uwagę ale gapił się w okno ... Jego ciemne oczy nadal lśniły ... Oderwałam od niego wzrok i spostrzegłam ,że ciasto jest gotowe ... Wyjęłam patelnię i olej .... Rozpaliłam płomień na kuchence i rozlałam żółtą ciecz na tefalowej powierzchni ... 
Wylewałam ciasto .. naleśniki są moją mocną stroną w kuchni ... Przepis znam od babci jako jedyna w rodzinie .. Ach .. jak ja za nią tęsknię ... Odeszła jakieś 8 miesięcy temu ... Poczułam jak łza spływa mi po policzku ... Naleśniki piekłam 10 minut ... Zrobiłam aż 15 sztuk .. starczy dla mnie Rossa i Van .. A no właśnie gdzie ona ? Ech .. Pewnie trafiła na promocje ... Vanessa kocha zakupy ... No cóż ... Wzięłam talerz z placuszkami oraz dżem i sztućce ... Podeszłam do małego stoliczka w kuchni przy którym siedział Ross .... Podałam mu osobny talerzyk i kazałam jeść ... Ja również się skusiłam ... Jedliśmy w milczeniu .. Aż do czasu : 
- No więc Ross ... Wiem ,że się nie znamy ale .. Zrobiłam Ci naleśniki musisz mi się odwdzięczyć .. - zrobiłam maślane oczka a chłopak lekko się uśmiechnął po czym odpowiedział : 
- No to .. czego wyczekujesz z mojej strony ? 
- Odpowiedz mi na pytanie ... 
- Jakie? 
- Jak trafiłeś na ulicę ? ... chłopak spoważniał .... spojrzał na mnie z miną w stylu "nie chce o tym rozmawiać"  ale odpowiedział mi zupełnie inaczej niż mówił o tym wyraz jego mordki ... :
- No więc ... 2 lata temu pokłóciłem się  z rodzicami i uciekłem z domu ... Rodzeństwo chciało mnie powstrzymać ale im się nie udało ... Wziąłem swoje oszczędności i ruszyłem w drogę ... Trochę przeszedłem trochę stopem trochę pieszo i znów stopem .. Jechałem tak z 10 dni .. Aż trafiłem tu .. Do Nowego Jorku ... Nie wiem co mi strzeliło do głowy ale ... rozbestwiłem się .. Impreza za imprezą .. laska za laską ... w sumie to co dzień budziłem się obok innej ... Potem weszło trochę narkotyków ... aż .. - nie dokończył bo ja mu przerwałam ... 
- skończył się hajs .. - powiedziałam z pustym wzrokiem gapiąc się na placuszki mojego autorstwa ... 
- dokładnie .... No i trafiłem na ulicę ... a z ulicy .. do Was ... - uśmiechnął się lekko ... Ja w sumie też ... Milczeliśmy chwilkę ... On się przede mną otworzył a ja? Ja byłam taka wredna ... Równie dobrze to ja mogłam tak skończyć ... Ile on miał lat? Wyglądał na coś w moim wieku ... I tak się stoczył .. Zrobiło mi się go strasznie żal ... Pewnie Van też jest .. i było .. dlatego bez większego zastanowienia skierowałam ciepłą radę do chłopaka : 
- Lepiej nie mów o tych narkotykach Van ... Bo skończysz na ulicy ponownie ... 
 -CO? - zapytał zdezorientowany ... 
- Mnie jest trudno złamać ... Historia którą mi opowiedziałeś prawie w ogóle  mnie nie wzruszyła. .. ale Van wzruszy ... tylko nie mów o twoich "szleństwach" bo inaczej nie zostaniesz! .. 
- To ja zostaję ? 
- Prawdopodobnie .. Van raczej nie puści Cię na ulicę ... Mamy wolny pokój więc  ... Nie ma problemu ... 
Wtedy do domu wkroczyła moja siostra z rękoma pełnymi od siatek z zakupami ... Jak ona mogła tyle kupić ... Van spojrzała na Rossa z uśmiechem po czym powiedziała : 
- Widzę ,że naszemu nowemu towarzyszowi także smakują twoje naleśniki ... 
- Są pyszne - powiedział z wypchaną od placuszków buzią blondyn... Ja się uśmiechnęłam i poczułam na swoich policzkach rumieniec ... Jakiś "obcy" pochwalił moje naleśniki ... Największy powód do dumy ... Moja siostra położyła torby na ziemi po czym dodała : 
- Z tego pośpiechu zapomniałam się zapytać jak się nazywasz .. 
- Ross , Ross Lynch - to ,że Ross to wiedziałam ale ,że LYNCH! ... Przez chwilę zastanawiałam się skąd znam to nazwisko ... Aż doznałam olśnienia :
- Lynch?! Twoja siostra jest piosenkarką ... Chwila jak jej tam było? 
- Może Rydel ? - powiedział lekko oburzony chłopak ... 
- Tak! Rydel ... 
- No więc Ross .. Idź się myć kupiłam Ci dość dużo ubrań żebyś miał na każdy dzień ... - powiedziała uśmiechnięta Van .. 
- Ale po co mi? - zapytał zdezorientowany Ross
- No jak to? Myślisz ,że pozwolę Ci wrócić na ulicę ? Już wszystko obmyśliłam ... Podejmiesz jakąś pracę , zbierzesz pieniądze troszkę się ustatkujesz i wyprowadzisz się .. A na obecną chwilę tu zostajesz .. Mamy wolny pokój .. I nie ma żadnego "ale" zostajesz i koniec ... A teraz uciekaj do łazienki ... - dodała Van po czym wepchnęła chłopakowizestaw .
Ruszył pędem do łazienki ... Gdy zniknął za drzwiami wyrwało mi się do Vanessy :
- Jesteś szalona .. 
- No co? Ja będę chodziła na wykłady a ty masz sama w domu siedzieć ? Będziesz miała towarzystwo ... - W sumie nie myślałam tak o tym .. może to lepiej ,że się pojawił ? ... Hm .. nie wiem .. i nie chcę o tym myśleć .. Chcąc uniknąć monologu z siostrą chciałam wyjść z kuchni ale drogę zagrodził mi Ross ... Chłopak wyglądał świetnie .. Skoro mówimy o ubraniach dopiero teraz zauważyłam w co ubrała się moja siostra ... Zestaw był super .. A do tego jej czarna torba z Nike ... Moja siostra zawsze wiedziała jak się ubrać .. Zawsze wyglądała szałowo .. Z rozmyśleń "wyciągnęła" mnie Nessa :
- No Laura .. Ty idź pokaż Rossowi pokój a ja zajmę się naleśnikami - zaznaczyła Vanessa .. Ja ujęłam nadgarstek chłopaka i pociągnęłam za sobą na górę ... Podeszłam do szklanych drzwi i otworzyłam je mówiąc przy tym :
- Oto twój nowy pokój  - w odpowiedzi usłyszałam tylko perlisty śmiech chłopaka ... 
- O co Ci chodzi? Przygarniamy Cię a ty jeszcze wybrzydzasz? 
- Nie ... Ale ... serio? Mam mieszkać w bibliotece ?! - chłopak nie mógł pohamować śmiechu ... Ja odwróciłam głowę ... I zamarłam .. Faktycznie pomyliłam drzwi i zaprowadziłam chłopaka do biblioteki ... Nie wiedząc co zrobić powiedziałam tylko :
-To było zamierzone ... - zamknęłam drzwi i od razu podeszłam do właściwych ... Znów je otworzyłam ... 
- No to już jest na 100% twój nowy pokój! 
- Wow ...- Chłopak upuścił torby i stał jak wryty .. Faktycznie pokój był piękny ... A jeszcze bardziej się zdziwił ,że ma prywatną łazienkę ... Wychodząc Ross złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę .. tak że prawie na niego wpadłam, jedyne co wyszeptał to :
-Dziękuję ... 
- Nie masz za co .. - odpowiedziałam i wyrwałam rękę z uścisku chłopaka zamykając za sobą drzwi ... 


 No więc tak o to prezentuje się 2 rozdział :) 
Moja wena szybko wraca!e

4 komentarze:

  1. Przypominamy o dodaniu buttonu lub linku do spisu. Pozdrawiamy, załoga spisfanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. No to zaczynamy... Pomysł na bloga... inny. Wciąga... Super rozdział. Żeby Rossy był bezdomny ;( No kim trzeba być, żeby takiego słodziaka zrobić bezdomnym?! Całość super. Tylko teraz szczerze... Za dużo trzy kropków! (czy jak to się tam pisze). Fabuła wszystko fajnie, tylko jedyne czego się czepię to trzy kropków! Czekam na next ;) Pozdrawiam :D
    ~Suzi

    OdpowiedzUsuń